Przeprowadzamy się!


Może na początek krótkie wyjaśnienie co tutaj robię.
Wróciłam na blogspota bo Onet robi sobie jaja z miejscem na dysku... 
A ja chcę zdjęcia wrzucać i to najlepiej za darmo :)
Jakby ktoś chciał poczytać co tam pisałam (a pisałam niewiele) to w górnej belce jest link.


A teraz już po kolei:

Znaleźliśmy nowe mieszkanie. A co za tym idzie czeka nas malowanie i urządzanie 130 metrów kwadratowych naszego mieszkania. Jest przestrzeń jest moc :)

To wszystko na dwa miesiące przed porodem. Plan jest ambitny ale jak tylko go zrealizuję, to mogą mi odchodzić wody. 

Ze starego mieszkania zabieramy niewiele, więc mój zmysł artystyczny będzie miał duże pole do popisu. Możliwe konfiguracje spędzają mi sen z powiek. Choć w sumie powoli już wiem co chcę i mam względne wyobrażenie jak to wszystko będzie wyglądało. Mówię w moim imieniu, ponieważ mój mąż się poddał i bierze na siebie, malowanie, skręcanie i noszenie wszystkiego co mój mały mózg przetworzy (oczywiście za porozumieniem). 
Już mu współczuję. Bo na dość krótki okres pracy przypada mu całkiem sporo pracy, którą będzie musiał wykonać po swoich standardowych godzinach pracy. 
Moja rola w 7 miesiącu ciąży ograniczy się prawdopodobnie do spakowania a następnie wypakowania całego majdanu z kartonów. 

I tak mam syndrom wicia gniazda! Mam go od 2 lat odkąd rozpaczliwie chcę zmienić mieszkanie. Cieszę się nieziemsko, że nasz potomek będzie miał swój pokój a ja swój kąt do pracy. Obecnie jedno wykluczało drugie. 
Cieszę się na ciszę i spokój z dala od ruchliwej ulicy. I na to że w upalne lato będę mogła uchylić okna.
Cieszę się na dwie łazienki w tym jedną z prysznicem, która nieziemsko ułatwi mi chociaż ten ostatni miesiąc ciąży.
Cieszę się na balkon na którym wypiję kawę i posadzę coś zielonego. 

Niestety nie cieszę się na dość małą kuchnię (biorąc pod uwagę metraż mieszkania) i na to że zarówno ona jak i łazienki nie posiadają okien. Czeka nas wyzwanie oświetleniowe. O ile kuchnia jest otwarta na jadalnię i korytarz to łazienki będą większym wyzwaniem. 

Komentarze